środa, 4 września 2013

"Szliśmy ulicą gdy nagle..."
Gdy nagle zobaczyłam Daniela byłam trochę ździwiona, ponieważ miał być do świąt Bożego Narodzenia w Szczytnie, ale nie to mnie przeraziło. Gdy dobrze się przyjrzałam z kim idzie mało nie wyszłam z siebie. Myślałam że mnie szlak trafi ale musiałam się opanować bo przecież szłam z Maćkiem. Gdy podszedł bliżej nie wytrzymałam.
-Jak mogłeś powiedz jak?- powiedziałam ze łzami w oczach
-Ale Aga ja... no wiesz...to samo wyszło.
-Ok zrozumiałabym gdybyś miał inną dziewczynę bym ci nawet szczęścia życzyła, ale po prostu... najlepiej będzie  przestańmy się przyjaźnić, przepraszam ale ja nie mogę na nią patrzeć i ty o tym dobrze wiesz- Maciek popatrzył na mnie ze ździwieniem nic się nie odezwał gdy Daniel chciał coś powiedzieć nie słuchałam go odeszłam a za mną Maciek.
-Przepraszam Cię, ale nienawidzę tej dziewczyny mój były chłopak zdradził mnie z nią - Zaczęłam płakać- Przepraszam że ci to mówię pewnie cię nawet to nie interesuje, ja już muszę iść.
-Ale...chociaż daj mi swój numer, abyśmy mogli się jeszcze kiedyś spotkać.- Zastanawiałam się chwile ale dałam mu numer i uciekłam. Chciałam zapaść się pod ziemie, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Położyłam się na łóżko i po chwili zasnęłam. Obudziłam się w niedziele rano u brałam się i poszłam do kościoła, pomyślałam że może Bóg mi jakoś pomoże. Po skończonej mszy wróciłam do internatu i zrobiłam sobie śniadanie. Przebrałam się w wygodne ubranie i poszłam przejść się na Gubałówkę. Myślałam cały czas o tym co się wczoraj wydarzyło, było mi przykro że mój najlepszy przyjaciel mi coś takiego zrobiłam. Szłam i szłam i szłam aż w końcu doszłam. Widok był cudowny a promienie słoneczne oświetlały twarze wszystkich ludzi. Siedziałam sobie i jak zwykle rozmyślałam o tym samym. Nagle ktoś zakrył mi oczy wystraszyłam się a on zapytał kto to.
-Kto to?
-Daniel?
-Nie
-Bartek?
-Nie
-A może Maciek?
-Zgadłaś
-Co ty tu robisz- uśmiechnęłam się
-Powiedzieli mi w internacie że tu cię znajdę, czemu tu przyszłaś?
-Bo zawsze gdy chce coś przemyśleć to tu przychodzę. Przepraszam za wczoraj, tylko po prostu nie umiem tego zrozumieć...
-Nie masz za co przepraszać rozumiem cię- Popatrzył na mnie tymi swoimi brązowymi paczadłami
-A tak w ogóle to ty miałeś wyjechać.
-No tak ale jeszcze zostaje na kilka dni potrenować
-O to fajnie, idziemy na jakiś obiad?
-Chętnie- Po godzinie byliśmy na dole poszliśmy do restauracji zamówiliśmy sobie pierś z kurczaka w cieście francuskim z ryżem i sałatką było przepyszne. Potem gadaliśmy przez jakieś 2 godziny i odprowadził mnie pod internat
-To ja lece jak coś to dzwoń
-Oczywiście że sie odezwę- Pocałował mnie w policzek i poszedł. Byłam prze szczęśliwa. Poszła do internatu i zadzwoniłam do mamy opowiedziałam jej krok po kroku jak to wszystko sie stało. Mama była nie zadowolona z postawy Daniel zawsze uważała go za porządnego chłopak. Ale z drugiej strony się cieszyła że kogoś poznałam i nie jestem tam  sama. Pogadałyśmy jeszcze chwile, a potem poszłam się myć i spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz