-Bo ja chce ci powiedzieć, że znam odpowiedz na twoje pytanie.
-Więc słucham cie.
-Zależy mi na tobie i kocham cie. Nie wiem czy zostanę tu na zawsze czy tymczasowo. Ale chce żebyś wiedział, ze to nie zmienia mojego uczucia do Ciebie.
-Mówisz to szczerze?
-Tak
-Kocham Cię-przytulił mnie i pocałował. Z uśmiechami na twarzy zeszliśmy na dół i poszliśmy do kuchni. Chciałam pomóc mu zmywać naczynia, gdy chciałam nalać płynu do naczyń Gregor mnie dźgnął, a ja przez przypadek wylałam ten płyn na jego koszulkę. To oznaczało tylko jedno: WOJNA.Zaczął mnie gonić po całym mieszkaniu. Gdy mnie dopadł zaczął mnie łaskotać. Gdy skończyliśmy, to usiedliśmy na sofie. Rzuciłam w niego poduszkę,a jemu w miedzy czasie wyleciała szklanka ze sokiem który wylądował na mnie:
-Dzięki...nie musiałeś...nalałabym sobie sama.
-Przepraszam to nie było planowane.
-Ta ...jasne, lepiej daj mi jakąś koszulkę.
-Chodź, przebierzemy cię...-Fakt jego koszulka była ogromna i wyglądałam w niej jak w worku na ziemniaki. Gdy byłam bez koszulki w koronkowym biustonoszu. Patrzył się na mnie tak jakby piwo za darmo rozdawali.
-Ej co się tak patrzysz?
-Bo lepiej wyglądasz bez koszulki.
-Już byś chciał ty tylko o jednym...
-No wiesz...jak możesz...zraniłaś mnie-udał obrażonego na cały świat.
-Oj no nie obrażaj się. Moje słoneczko-podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach. Pocałowałam go namiętnie. A on nie był mi dłużny. Gdy chcieliśmy się położyć się na łóżku, ktoś musiał nam przerwać:
-...A to przepraszam -odezwał się młodszy brat mojego chłopaka MOJEGO jak to ładnie brzmi: Lucas
-Co chcesz?-zapytał Gregor
-Gdzie są słuchawki te czerwone?
-W szufladzie, weź sobie i idź w cholerę.
-Ok, na następny raz będę płukał.
-Cześć- po tym incydencie stwierdziłam że jest już późno i udałam się do domu. Czekała na mnie nie miła niespodzianka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz