Nadszedł czas Pucharu Świata,który rozpoczął się w Klingenthal.Warunki były straszne. Konkurs wygrał Krzysiu Biegu,a Gregor i Andres Bardal zrezygnowali z konkursu. Oczywiście Maciejka nie była zadowolona ze swojego wyniku, jednak cieszył się ze zwycięstwa kolegi, ale to nie zmienia faktu że był zły. Szliśmy właśnie przez korytarz w hotelu, gdy znad przeciwka szedł Gregor i Thomas. Z Morgensternem przywitaliśmy się od razu, a Gregor przeszedł koło nas jakby nas nie było. Po skończonej rozmowie poszliśmy do pokoju. Siedzieliśmy na łóżku rozmawiając:
-Widziałaś jak się patrzył?
-Tak. Jakoś mnie to nie rusza.
-Heh jak zawsze.
-No co, to teraz mam do niego iść?
-Nie puszczę cię nawet. Jesteś już tylko moja.-i pocałował mnie w policzek.
-Osz ty-usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Proszę-powiedział młodszy Kot.
-Mogę?-usłyszeliśmy głos Stocha.
-Jasne, wchodź. Co się stało?-zapytałam.
-A, mogę z Tobą w cztery oczy porozmawiać?
-To ja idę do chłopaków.
-Dzięki-odparłam-Mów, co się dzieje.
-Wiesz, nie możemy się z Ewą ostatnio dogadać. Ciągle ma o coś pretensje i jej coś nie pasuje. A gdy wspomnę o dziecku to mało co mnie nie wyzabija. Nie wiem o co jej chodzi.
-A jak się tłumaczy? Czy mówi co jest powodem jej wyboru?
-Twierdzi, że po porodzie będzie miała rostępy, brzydkie ciało i ją zostawię.
-A, tak będzie?
-Nigdy, ze bardzo ją kocham.
-Porozmawiam z nią.
-Dziękuje jesteś wielka.-pocałował mnie w policzek i wyszedł. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Myślałam że to Maciek, ale on wziął klucz. Podeszłam do drzwi, a tam stał Gregor.
-Czego tutaj chcesz?
-Widzę, ze do niego wróciłaś-i niema wepchnął mnie do pokoju i zamknął drzwi.
-Co ty robisz?!
-Wyjaśnij mi dlaczego?
-Mówiłam ci, że to przez twoja zazdrość.
-Co on ma czego ja nie mam?
-Po pierwsze nie jest zazdrosny, po drugie nie przeszkadza mu to że moimi przyjaciółmi są chłopcy, a po trzecie Kocham Go.
-Ta jasne...
-Wyjdź stąd.
-Chciałabyś-zaczął mnie całować, próbowałam się wyrwać i krzyczałam pomocy, w końcu nie wytrzymałam i zrobiłam mu dźwignie na lewą rękę.
-I co dalej jesteś taki cwany!-wykrzyczałam i w tedy do pokoju wszedł "JAMES"-Maciek.
-Co tu się dzieje?
-A wiesz twój kolega właśnie wychodzi-w z obolałą ręką wywaliłam Go za drzwi.
-Co to było?-zapytał.
-Wepchał mnie do pokoju i zaczął całować, a resztę to już znasz.
-Aga...czy...
-Nie Maciek. Nic między nami nie było i nigdy nie będzie, bo jestem tylko twoja-wtedy On popatrzył mi w oczy i wyszedł trzaskając drzwiami. Stałam jak słup soli. Co mu się stało? Wyszłam z pokoju i poszłam na dwór. Stał na rogu budynku i palił papierosa. Od kiedy? Podeszłam do niego.
-Od kiedy palisz?
-Od kiedy cię to interesuje?-zapytał oschle.
-Co ci się stało?! O co ci chodzi?! Przespać się ze mną to było fajnie, ale teraz ci się znudziłam to masz mnie w dupie!
-Aga, czekaj-krzyknął, ale Go nie słuchałam tylko biegłam przed siebie. Idąc nagle stwierdziłam że nie wiem gdzie jestem. Obróciłam się parę razy w koło i zobaczyłam jakąś postać. Trochę się bałam, ale co mi tam.
-Przepraszam, wie pan gdzie jest hotel...-i podałam nazwę.
-Cześć.
-Ooo Morgi, hej nie poznałam cie.
-Co ty tutaj robisz o tej porze?
-Nic, to co odprowadzisz mnie?
-Tak, ale opowiesz mi wszystko po drodze.
-Ok, więc...-i zaczęłam opowiadać. Po 10 minutach skończyłam.
-Nie wierzę. No ale Maciek no może jest porywczy, ale trochę Go rozumiem.
-No ta, męska solidarność, czego mogłam się spodziewać.-nic nie odpowiedział, weszliśmy do hotelu. Morgi odstawił mnie pod drzwi.
*Oczami Maćka*
Gdy zobaczyłem ją i Gregora, myślałem że wyjdę z siebie. Więc poszedłem zapalić. Sam nie wiem czemu, przecież nigdy tego nie robiłem. Po skończonej czynności udałem się do hotelu, a do mojego pokoju przyszedł Kamil.
-Hej młody.
-Cześć.
-Coś ty taki, nie w humorze?
-Pokłóciłem się z Agą.
-O co?
-Co byś zrobił jak byś zobaczył Ewę, np z Piotrkiem w jednoznacznej sytuacji?
-Aga nie jest taka. Widziałem ja. Płakała.-stwierdził
-Kiedy?
-Zanim wróciłem do hotelu.
-Gdzie jest teraz?
-Nie wiem.
-Idę ją poszukać-otworzyłem drzwi, a tam...
środa, 29 stycznia 2014
niedziela, 19 stycznia 2014
Przed internatem stał Daniel:
-Co ty tutaj robisz?-zapytałam wprost
-Przyjechałem.
-Po co?
-Słyszałem, że się rozstaliście.
-To masz, stare wiadomości. Nadal jesteśmy razem, a w piątek się
do niego przeprowadzam.
-Nie zrobisz tego.
-Zabronisz mi?
-Aga ja nadal cie kocham. Jesteś dla mnie najważniejsza.
-Daruj sobie. Już nie mogę tego słuchać-ominęłam Go i poszłam do
szkoły. Lekcje prawie przespałam.W nocy myślałam nad Maćkiem jak to będzie. Gdy
weszłam do internatu ten ostatni raz spakowałam resztę rzeczy, a kolega z pod
Zakopanego pomógł mi w przeprowadzce. Jego mieszkanie było super.Gdy zobaczyłam swój pokój
od razu mi się spodobał, do pół nocy się rozpakowywałam. Zmęczona udałam się do kuchni na komodzie stało zdjęcie, którego wcześniej nie widziałam. Na zdjęciu byłam ja i Maciek uśmiechnięci od ucha do ucha na skoczni, dokładnie na belce startowej. Zdjęcie było zrobione zaraz po tym jak się poznaliśmy. Nagle przed oczami pojawił mi się obraz jak Maciek całuję tamtą dziewczynę. Łzy miałam w oczach. Stwierdziłam, że nie będę dalej rozpamiętywać i poszłam się umyć. i spać.
(nasza łazienka.)
Rano obudziły mnie promienie słońca, a jestem pewna że rolety zasłoniłam. Podniosłam się, a na kraju łózka siedział ON:
-Maciek!-rzuciłam mu się na szyję-Co tu robisz?
-Wiesz skończyłem wcześniej u jestem. Widzę,że się zadomowiłaś?
-Tak, fajne to mieszkanko-i dałam mu soczystego całusa w usta.
-A, co byś zjadła na śniadanie?
-Zależy co zaserwujesz-uśmiechnęłam się cwaniacko.
-Heh siebie, a co mogę innego jak lodówka pusta.
-Ona już taka była jak przyszłam-prawdę mówiąc, gdy weszłam wczoraj do mieszkania to lodówka była prawie pełna.
-Tak, tłumacz się, tylko że przed wyjazdem ją napełniłem.
-No dobra, to leć do sklepu.
-Ja?!-udarł się tak, że pewnie pół Zakopanego Go słyszało.
-Ty jesteś ubrany, ogarnięty, a po drugie bardzo, bardzo Cię Kocham-i zrobiłam oczy jak kot ze Shreka
-Nie rób tego.
-Ale czego-i znowu to zrobiłam.
-No tego, tych oczu. No ale dobra, już idę.
-I za to Cię Kocham.
-Ja Ciebie też.Pa.
*Oczami Maćka*
Teraz jestem naprawdę szczęśliwy. Teraz właśnie idę po śniadanko dla nas. Po drugiej stronie ulicy szedł Kamil. Podbiegłem do niego:
-Hej.
-Siema stary i jak Aga?
-A dobrze, wpadniesz do nas na śniadanie?
-W sumie to nie jadłem, jeśli nie problem to mogę wpaść.-zaśmiał się.
-Pewnie, ze tak tylko zadzwonię do Agi żeby się chociaż ubrała.
-Czy ja o czymś nie wiem?-zapytał gdy byliśmy przy kasie.
-Nie. tylko tyle co się obudziła.
-A, to chyba że tak-w między czasie zadzwoniłem do brunetki i doszliśmy do domu.
*Oczami brunetki*
Zadzwonił do mnie Maciek, że na śniadanie przyjdzie z nim Kamil. Szybko wzięłam prysznic w sumie to błyskawicznie i przebrałam się.
Za nim przyszli ogarnęłam kuchnio-jadalnio-salon (nazwa własna)Usłyszałam pukanie do drzwi w których stał mój chłopak jak fajnie to znów brzmi i kochany Kamil:
-Hej Kamilku-rzuciłam mu się na szyję
-Moja Aguś.
-Te, brunetka, a ty nie pomyliłaś sobie chłopaka?-zapytał Maciek, który od razu zabrał się za robienie śniadania.
-Wiesz...no ten...-zaczęłam się jąkać podchodząc do balkonu.
-No właśnie.
-Mam nadzieje, że nie przeszkadzam-powiedział Kamil.
-Nie, coś ty Agnieszce nigdy.
-Wiesz nasza Maciejka ma kryzys wieku średniego.
-Hahahaha-wybuchnęliśmy śmiechem z Kamilem.
-Ale śmieszne. Proszę. Smacznego.-i położył posiłek na stół. Po skończonym posiłku Kamil pojechał do siebie , a my udaliśmy się na spacer.
**************************************
Mój pokój:
Kuchnia:
Łazienka:
Pokój Maćka:
wtorek, 14 stycznia 2014
Od dwóch tygodni jesteśmy razem. Wróciłam do niego wiem., wiem mówiłam, że nie wrócę, ale za bardzo Go kocham. Maciek stara się i to bardzo. Zabiera mnie na spacery, robi niespodzianki, teraz mogę po cichutku powiedzieć-Jestem szczęśliwa. Trochę boję się że może się to powtórzyć, ale każdemu warto dać szansę. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Maciusia.:
-Aga słuchasz mnie?
-Tak, tak.
-To co powiedziałem, hmm?
-Przepraszam zamyśliłam się.
-Nawet nie pytam o czym, a raczej o kim.
-O Tobie.
-O mnie?
-Tak. O tym co było, jest i będzie. O tym, że się zmieniłeś. Chyba w tedy jak miałeś ten wypadek to ci chyba coś w tym szpitalu dali.
-Nie, nic mi nie dali tylko teraz zrozumiałem co w moim życiu jest najważniejsze- i pocałował mnie w czoło.
-A jak myślisz, co teraz stało się z Gregorem?
-Nie wiem, mam nadzieje ze się już nigdy z nim nie spotkasz.
-Spotkać może i spotkam, bo jak będę jechać z Tobą na zawody to nie będzie wyjścia, ale nie wrócę do niego, bo już mam swoja druga połówkę.
-O, a kogo?
-Ciebie głuptasie.
-Ah wiedziałem. Czekaj, czekaj. Czy ty powiedziałaś, że będziesz jeździć ze mną na zawody?
-No, nie na wszystkie, ale będę, a co?
-Świetnie, wiesz jak się cieszę.
-Ja będę lecieć muszę jeszcze iść się pouczyć, wiesz jak jest.
-No dobrze, a co do mojej propozycji, przemyślałaś to?
-Tak.
-I?
-Moi rodzice...
-Się nie zgodzili, tak?
-Wręcz przeciwnie, są za i do piątku się wprowadzę.
-Naprawdę?
-Tak.
-Ja to mam szczęście.-pożegnaliśmy się i poszłam do internatu i zaczęłam się pakować, a Maciek zostawił mi klucze do jego mieszkania bo on musiała wyjechać i go nie będzie. Fajnie będzie mieszkać w normalnym mieszkaniu. Ni mówię, że internat jest zły ale ma też swoje wady. Wykapałam się i przebrałam się w piżamę trochę się pouczyłam i poszłam spać. Śniło mi się że spotkałam Daniela. Rano gdy się obudziłam ubrałam sie i wyszłam przed internat, a tam był....
-Aga słuchasz mnie?
-Tak, tak.
-To co powiedziałem, hmm?
-Przepraszam zamyśliłam się.
-Nawet nie pytam o czym, a raczej o kim.
-O Tobie.
-O mnie?
-Tak. O tym co było, jest i będzie. O tym, że się zmieniłeś. Chyba w tedy jak miałeś ten wypadek to ci chyba coś w tym szpitalu dali.
-Nie, nic mi nie dali tylko teraz zrozumiałem co w moim życiu jest najważniejsze- i pocałował mnie w czoło.
-A jak myślisz, co teraz stało się z Gregorem?
-Nie wiem, mam nadzieje ze się już nigdy z nim nie spotkasz.
-Spotkać może i spotkam, bo jak będę jechać z Tobą na zawody to nie będzie wyjścia, ale nie wrócę do niego, bo już mam swoja druga połówkę.
-O, a kogo?
-Ciebie głuptasie.
-Ah wiedziałem. Czekaj, czekaj. Czy ty powiedziałaś, że będziesz jeździć ze mną na zawody?
-No, nie na wszystkie, ale będę, a co?
-Świetnie, wiesz jak się cieszę.
-Ja będę lecieć muszę jeszcze iść się pouczyć, wiesz jak jest.
-No dobrze, a co do mojej propozycji, przemyślałaś to?
-Tak.
-I?
-Moi rodzice...
-Się nie zgodzili, tak?
-Wręcz przeciwnie, są za i do piątku się wprowadzę.
-Naprawdę?
-Tak.
-Ja to mam szczęście.-pożegnaliśmy się i poszłam do internatu i zaczęłam się pakować, a Maciek zostawił mi klucze do jego mieszkania bo on musiała wyjechać i go nie będzie. Fajnie będzie mieszkać w normalnym mieszkaniu. Ni mówię, że internat jest zły ale ma też swoje wady. Wykapałam się i przebrałam się w piżamę trochę się pouczyłam i poszłam spać. Śniło mi się że spotkałam Daniela. Rano gdy się obudziłam ubrałam sie i wyszłam przed internat, a tam był....
czwartek, 2 stycznia 2014
Gdy GO zobaczyłam stwierdziłam że chyba się źle ubrałam.
-Cześć.
-Hej, ślicznie wyglądasz.-odparł.
-Patrzę tak na ciebie i zastanawiam się czy dobrze się ubrałam.
-Idealnie. Proszę to dla ciebie.- i podarował mi różę.
-Dziękuje jest piękna.
-Jak ty.
-Schlebiasz mi.
-Ale taka prawda. Aga...czy ja mam jeszcze jakieś szanse jeszcze?
-Trudne pytanie. Może i masz, ale boję się że znowu...
-Nie będzie następnego razu. A po drugie...ja z nią nie spałem, nie umiałbym.
-Wiesz, ja nie mam pewności.-nie odezwał się już nic. Szliśmy sobie przez Zakopane i doszliśmy na skocznie. Mimo tego, że było już zamknięte. Siedzieliśmy na belce startowej i milczeliśmy. Tą ciszę przerwał Maciek.
-Brakowało mi tego.
-Mi też.
-Może częściej będziemy tu przychodzić?-patrzył mi w oczy.
-Chętnie-uśmiech zawitał na jego twarzy. Przyznam szczerze od dawna u niego go nie było. Tęsknie, tak cholernie za nim. Chciałabym go pocałować, ale się boje tak cholernie. Nie wytrzymałam, nie umiałam. Pocałowałam go. Namiętnie i delikatnie. Odwzajemnił to.
-Pragnąłem tego, tak bardzo-chwycił moja twarz w swoje dłonie i popatrzył mi w oczy.
-Mi też.
-Niech będzie tak jak dawniej.
-Ale ja nie potrafię.-wstał, a ja wstałam za ni. Zeszliśmy ze skoczni i się rozstaliśmy. Weszłam do internatu i usiadłam na łóżku, a na zegarku była 20:05. Zdzwonił mój telefon. Był to Kamil.
-Hej-powiedziałam.
-Cześć, jesteś może z Maćkiem?
-Nie, jakieś 10 minut temu rozstaliśmy się,a co?
-Osz kurw...
-Co się stało?
- wiesz może gdzie on jest?-chwilę się zastanowiłam.
-Wiem. Zajmę się tym. Cześć.-rozłączyłam się i poleciałam nad wodospad, gdzie często przesiadywaliśmy. Zobaczyłam Go stał na moście.
-Maciek. Nie!
-Co nie?! Przecież i tak ci przeszkadzam, więc o co ci chodzi? Lepiej będzie jak mnie nie będzie-podeszłam do NIEGO i złapałam GO za rękę.
-Proszę, nie rób tego.
-To przekonaj mnie.
-To zejdź.-zszedł z krawędzi mostu, a ja chwyciłam jego twarz w dłonie i pocałowałam go namiętnie- KOCHAM CIĘ.
-Naprawdę?
-Tak.
-Cześć.
-Hej, ślicznie wyglądasz.-odparł.
-Patrzę tak na ciebie i zastanawiam się czy dobrze się ubrałam.
-Idealnie. Proszę to dla ciebie.- i podarował mi różę.
-Dziękuje jest piękna.
-Jak ty.
-Schlebiasz mi.
-Ale taka prawda. Aga...czy ja mam jeszcze jakieś szanse jeszcze?
-Trudne pytanie. Może i masz, ale boję się że znowu...
-Nie będzie następnego razu. A po drugie...ja z nią nie spałem, nie umiałbym.
-Wiesz, ja nie mam pewności.-nie odezwał się już nic. Szliśmy sobie przez Zakopane i doszliśmy na skocznie. Mimo tego, że było już zamknięte. Siedzieliśmy na belce startowej i milczeliśmy. Tą ciszę przerwał Maciek.
-Brakowało mi tego.
-Mi też.
-Może częściej będziemy tu przychodzić?-patrzył mi w oczy.
-Chętnie-uśmiech zawitał na jego twarzy. Przyznam szczerze od dawna u niego go nie było. Tęsknie, tak cholernie za nim. Chciałabym go pocałować, ale się boje tak cholernie. Nie wytrzymałam, nie umiałam. Pocałowałam go. Namiętnie i delikatnie. Odwzajemnił to.
-Pragnąłem tego, tak bardzo-chwycił moja twarz w swoje dłonie i popatrzył mi w oczy.
-Mi też.
-Niech będzie tak jak dawniej.
-Ale ja nie potrafię.-wstał, a ja wstałam za ni. Zeszliśmy ze skoczni i się rozstaliśmy. Weszłam do internatu i usiadłam na łóżku, a na zegarku była 20:05. Zdzwonił mój telefon. Był to Kamil.
-Hej-powiedziałam.
-Cześć, jesteś może z Maćkiem?
-Nie, jakieś 10 minut temu rozstaliśmy się,a co?
-Osz kurw...
-Co się stało?
- wiesz może gdzie on jest?-chwilę się zastanowiłam.
-Wiem. Zajmę się tym. Cześć.-rozłączyłam się i poleciałam nad wodospad, gdzie często przesiadywaliśmy. Zobaczyłam Go stał na moście.
-Maciek. Nie!
-Co nie?! Przecież i tak ci przeszkadzam, więc o co ci chodzi? Lepiej będzie jak mnie nie będzie-podeszłam do NIEGO i złapałam GO za rękę.
-Proszę, nie rób tego.
-To przekonaj mnie.
-To zejdź.-zszedł z krawędzi mostu, a ja chwyciłam jego twarz w dłonie i pocałowałam go namiętnie- KOCHAM CIĘ.
-Naprawdę?
-Tak.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)