wtorek, 25 lutego 2014

Leżąc koło Maćka zastanawiałam się nad Gregorem. On nawet nie wie jak bardzo to boli że chce rozbić nasz zawiązek muszę o tym porozmawiać z Kamilem bo Maniek szybko się denerwuje i złości się.
-Maciuś idę na chwilę do Kamila.
-Ok. A kiedy będziesz?
-Nie wiem jeszcze, ale na pewno szybko. A co?
-Tak pytam-założyłam mój ulubiony sweter i udałam się do pokoju Stocha. Zapukałam, a w drzwiach stanął wcześniej wspomniany.
-Hej-przywitał mnie z uśmiechem.
-Cześć. Mogę?
-Jasne. Wejdź.-usiedliśmy na łóżku-A więc słucham.
-Ale co?
-Ty dobrze wiesz co. Chcesz pogadać, znam cie.
-Masz racje. Wkurza mnie fakt ze Gregor...chce rozwalić mój związek z Kotem.
-Rozumiem. A może on chcę cię odzyskać?
-Ale ja do niego nie wrócę. Kocham tylko Maćka. On jest najważniejszy.
-Wiem. A gdyby Maniek odszedł czy ty...wróciłabyś do niego?
-O czym ty mówisz? Czy ty chcesz powiedzieć że...
-Nie coś ty źle mnie zrozumiałaś. Mi chodzi o to czy gdyby odszedł tam na górę do nieba....
-Co ty chcesz mi powiedzieć przez to?-miałam łzy w oczach.
-Różnie w życiu bywa.
-Nie, nie wróciłabym do niego bo w moim sercu jest tylko Maciek. Dlaczego mówisz, że ma odejść? Czy jest coś o czym nie wiem?
-Wiesz o wszystkim i mówię to szczerze. Tylko w życiu nigdy nic nie wiadomo.
-Ja...idę do Niego.
-Ok.
-Dzięki za rozmowę-uśmiechnął się tylko, a ja wyszłam. O co mu chodziło? O jakim niebie on mówi? Weszłam do pokoju w którym na łóżku leżał Maciek.
-Cześć. Czy wiesz może o jakim niebie mógł mówić Kamil?
-Co?-zapytał zdziwiony.
-No bo powiedział tak, zacytuje "A gdyby on odszedł tam na górę do nieba..." nie wiem o co mu chodziło.
-On ci tak powiedział?
-Tak.
-Wiesz...różnie w życiu bywa.
-Też tak powiedział. O co chodzi chcę wiedzieć.
-A czy...gdybym był chory-mówił łamliwym głosem-to byłabyś ze mną na zawsze?
-O czym mówisz?
-Bo ja chyba jestem chory. Mam prawdopodobnie raka. Ale jeszcze tego nie potwierdzono. W czwartek czyli jutro mam badania i dowiem się czy jestem chory czy nie-stałam ze łzami w oczach. Podeszłam do niego i wtuliłam się, po czym wyszeptałam
-Nigdy cię nie zostawię, chodź by nie wiem co się działo. Pomogę ci, zobaczysz na pewno się okaże że jesteś zdrowy i jeszcze będziemy się z tego śmiać.
-A jak nie?
-To cie nie opuszczę aż do śmierci.
-A przysięgniesz mi to przed ołtarzem w kościele?-patrzył mi w oczy.
-Co?-uklęknął i zapytał trzymając w ręce złoty pierścionek
-Agnieszko zostaniesz moją żoną?
-Maciek...tak!!!-pocałowałam Go, a on założył mi pierścionek za palec serdeczny, po czym położyliśmy się na łózko i zasnęliśmy.
Rano obudziliśmy się tak koło 9, bo Maniek szedł do lekarza, oczywiście ja idę z nim.
-Hej skarbie-przywitał mnie, lecz bez uśmiechu.
-Nie łam się, ja wiem że nie jesteś chory, a lekarz tylko to potwierdzi.
-Skąd wiesz?
-Bo wierzę w ciebie. A czy gdy okaże się  że jesteś zdrowy to nadal będziesz chciał mieć taką jędze jak ja za żonę?
-Oczywiście bo jesteś najlepszą jędzą na świecie-pocałował mnie z lekkim uśmieszkiem.
-To dobrze a teraz się ubieraj. -zjedliśmy śniadanie po czym ubraliśmy się i poszliśmy do specjalisty. W gabinecie spędził ponad 3 godziny. Nagle drzwi się otworzył, stanął w nich Maciek...
(pierścionek zaręczynowy od Maćka.)

wtorek, 18 lutego 2014

Otworzyłem drzwi, a za nimi stała Aga. Wmurowało mnie  nie wiedziałem że tu stoi i to słyszy.
-Czyli jednak dalej mi nie wierzysz?
-To nie tak.
-A jak?
-Bo to było dziwne, ja wchodzę do pokoju, a ty na nim leżysz, a potem jak mi powiedziałeś że się całowaliście, to ja...
-Wiedziałam. Powiedz i jedno. Czy ja cię kiedyś zdradziłam?
-...
-Pytam jeszcze raz. Czy ja cię kiedyś zdradziłam?
-Nie.
-No właśnie. Więc po co miałabym to robić?
-Przepraszam-popatrzyła mi w oczy i odeszła. Nie zatrzymałem jej. Dlaczego? Bo moja duma na to nie pozwoliła.

*Oczami Agnieszki*

Stanęłam pod drzwiami i się przysłuchiwałam. To teraz wiem co naprawdę o mnie myśli. Wyszedł. Przeprosił. Ale to nic nie zmieni. Kocham Go i to tak bardzo. Nie chcę Go stracić, ale co mam zrobić? Poszłam do pokoju i poszłam spać. Obudziłam się tak koło 16 ubrałam się i poszłam na zawody Pucharu Świata. Skacze jeden, drugi i tak dalej. Na belce zasiadł ON. Warunki były straszne, bałam się o niego. Spiker przekazał informacje że odbędzie się tylko jedna tura. Skoczył 140m i był pierwszy Później  skakali inni, ale nie tak jak Maciek. Był tak szczęśliwy jak nigdy. Gdy prowadzili wywiad zadano Mu pytanie:
-Dla kogo dedykujesz ten skok?
-Dla mojej dziewczyny Agnieszki. Chce jej powiedzieć o pokażcie kamerę, tam, tamta brunetka to ona. Chce jej powiedzieć że przepraszam za wszystko i dziękuje bo jest najważniejsza w moim życiu-Gdy to usłyszałam podleciałam do niego i wskoczyłam na ręce, ucałowałam Go i wyszeptałam:
-Kocham Cię najbardziej na świecie.
-Ja ciebie też-w końcu się ujawniliśmy. Niech wiedzą wszyscy, cały świat. Gdy szliśmy ze skoczni podleciał do nas Kamil. No tak rozmawiałam z Ewą i wszystko jej wyjaśniłam.
-Hej.
-Cześć-powiedzieliśmy równo z Maćkiem
-Dzięki Aguś. Jesteś niezastąpiona.
-Przestań i co w związku z tym?
-Chcę mieć dzieci.
-Widzisz nie mogłeś przyjść od razu?
-Aj no. Dziękuje-pocałował mnie w policzek i poleciał.
-Czy ja o czym nie wiem?
-Nie no... wiesz o wszystkim
-Aguś...Dziękuje.
-Za co?
-Za co? Za to że znosisz moje humorki, za to że jesteś przy mnie, że nigdy mnie nie zostawisz. Jesteś najlepsza na świecie- popatrzył mi w oczy i pocałował mnie namiętnie. Usłyszeliśmy tylko jak ktoś robi nam zdjęcie. Oderwaliśmy się od siebie, a to byli paparazzi.
-To już wiem co będzie jutro w gazecie na pierwszej stronie.
-To już każdy będzie wiedział, muszę cię trzymać krótko-stwierdził
-Chyba się przesłyszałam.
-Ale taka prawda.
-Chyba sobie kpisz.
-A jak ktoś będzie chciał mi ciebie odebrać to co?
-A pozwolisz na to?
-Nigdy.
-Więc nie masz się czym martwić. Ja nie odejdę-weszliśmy do hotelu a przed nas wjechał tort. Wszyscy zaczęli śpiewać STO LAT. Po skończonym toaście ja i Maciek pokroiliśmy tort. Wyglądało to trochę śmiesznie ale to szczegół. Po gratulacjach, zjedzeniu tortu i wypiciu symbolicznego kieliszka szampana. Macie wziął mnie na ręce i jak pannę młodą przeniósł przesz próg pokoju, zamknął drzwi. Każde z nas wzięło kąpiel po czym zmęczeni i wtuleni w siebie zasnęliśmy.

(wyglądało to mniej więcej tak)
(konkurs wygrał Maciek na potrzeby bloga)